Wszystko tak jak napisałeś ale zapomniałeś dodać że jest noodny jak flaki z olejem. ogólnie słabiutko . Tyle w temacie.

Ale poleciałeś lol...

Zgadzam się... to jeden z najlepszych filmów pod KAŻDYM względem jaki kiedykolwiek widziałam...

Dla mnie genialny. Oglądałem go kilka razy już. Dzisiaj sobie wrzucę jeszcze raz. Moja żona go nie cierpi. Dla mnie jest tak nasycony metaforami, odniesieniami i sensem, że naprawdę mogę go porównać jedynie do Helikopter w ogniu, The hurt locker, Infiltracji, Ogniu krocz ze mną, itp. Niesamowity film! Chryste! Nie przepadam za Spielbergiem, niektóre jego filmy są cienkie, no ale tutaj ujawnił geniusz!

Florianf ,
dzięki za porównanie zwłaszcza z Helikopterem w ogniu i odniesieniem się nie tylko do strony technicznej filmu.

możesz porównać go do infiltracji?

Infiltrację bardzo lubię, to zupełnie rózne filmy jednak. Oczywiście wszystko z wszystkim można porównywać. Jak bym miał się uprzeć, to bymo powiedział tak: Infiltracja to jest bardzo sprawny technicznie film. Wszystko tu się ładnie składa, aktorzy grają świetnie, całość robi wrażenie. Ale w tym filmie brakuje magii, czegoś ponadczasowego.
A Helikopter ma w sobie jakiś egzystencjalizm, porusza jakąś taką nutę sensu życia, czegoś duchowego. To film o wojnie, brutalny i właściwie takie ganianie po ruinach. Ale postać Duranta albo Eric Bana - no i ci rangersi jak zmagają się z przeciwnościami to naprawdę dotyka jakiejś istoty człowieczeńśtwa. Mnie nawet nei chodzi o te sceny ratowania życia (np wiązania tętnicy udowej), ale raczej to stawanie oko w oko z własnymi słąbościami, z terrorem sytuacji, która rozwija się po swojemu, a ty musisz się w to jakoś wpasować - dla mnie tak właśnie wygląda życie.
W infiltracji tego brakuje, może z wyjątkiem DiCaprio, który ma niby podobną rolę, też niby musi płynąc jak wiatr wieje. Ale jednak jakieś to naciągane. CHoć film oczywiscie świetny

A kurcze, myślałem że piszemy o Helikopter w Ogniu :-)

A jeśli chodzi o Monahium, dla mnie to studium zderzenia idealizum z realizmem - Bana jest patriotą, co robi z niego zbrodniarza i gdy staje się tego świadomy, zostaje obywatelem świata. Dla mnie tak to wygląda. ten film można oglądać na okrętkę.

Film ze wszech miar godny polecenia, ogląda się wręcz jak dokument. Moim zdaniem życiowa rola Erica Bana (Banadinovića). Trzeba być wymóżdżonym antysemitą aby ten film uznać :"przez żyda, o żydach i dla żydów" . Na tle Listy Schindlera, Pianisty, Pokłosia, film wręcz wybitny. Gdybym nie znał reżysera, i miałbym zgadywać, był bym pewien, że to obraz Oliver'a Stone'a. Zasłużone 9!

Może i dobry , ale trochę za dużo wpadek. Taka ich ilość nie przystoi takiemu reżyserowi, operatorom, oraz budżetowi. Może i się czepiam, ale jak oglądam filmy , staram się też wyłapywać takie rzeczy. Moim zdaniem to niechlujstwo i brak szacunku dla widza. Troszkę jak z hamburgerem w Mc Donald. Niby jedzenie, ale jednak... Tak genialnemu team'owi po prostu nie przystoi.

Być może masz bardziej fachowe spojrzenie na film, więc nie będę polemizował. Dla mnie - jako amatora - jest to pięknie zrobiony film: jedne z najlepszych zdjęć, jakie miałem okazje oglądać w filmie. Do tego muzyka, montaż, dźwięk. Dla mnie bomba. Choć ktoś, kto ma o tym wszystkim większe pojęcie ode mnie pewnie może się doszukać wielu niedoróbek i niedociągnięć. Nie porównywałbym jednak tego filmu pod żadnym pozorem z sieciowym hamburgerem:)

Wiesz, nie jestem żadnym fachowcem w dziedzinie filmu, a takim osobom, jak Spilberg, czy naszemu najlepszemu towarowi exportowemu , czyli Panu Kamińskiemu, to najwyżej mogę buty zawiązywać, ale nie mniej bardzo się tą tematyką interesują i tym bardziej takim geniuszom filmowym błędów popełniać nie wypada. Nie takich błędów. Wracając do filmu , zgadzam się z tym , co napisałeś. Świetny.

Ty widzisz więcej błędów, ja mniej - choć być może Ty rozbierasz film na czynniki pierwsze, a ja oceniam całokształt. Uważam, że oba podejścia są dobre i ważne w ostatecznej ocenie. Mimo wszystko fajnie, że Ci się podobał i go doceniasz. Pozdrawiam:)

Musiałbym być jakiś nie "ten tego", żeby się nie podobał. Klimat świetny , szpiegowski - taki , jak lubię. Zresztą, jako młody dzieciak miałem marzenie być szpiegiem i żyć w tamtych czasach. Naturalnie swoją opinię o życiu szpiegów kształtowałem na podstawie filmów o agencie 007... :)

Ale jakie błędny, możesz podać jakiś przykład?

i jak widać po 6 latach nie podał... Gdyż ściemniał.

Jakie błędy???

Uwierzyłeś mu na słowo, a nie wypisał nawet tych błędów. Czytałem sporo książek o Mossadzie i wg mnie ten film jest świetny, a błędy są minimalne i nic nie znaczące.

Zgadzam się - za pierwszym razem oceniłem go powierzchownie, narzekałem że za długi ale drugi raz już na poważnie potraktowałem i widać wyraźnie w nim było wiele wartości, scen które nakłaniały do refleksji.