Obejrzyj sobie revolver to jest skomplikowany film. Jeśli ten był dla Ciebie skomplikowany to nie mam pytań.
Według mnie bardzo dobry dramat sensacyjny. Co do tego że film nie jest o zamachu samym a zemście na zamachowcach zorganizowanej przez Mosad było wiadomo już przed premierą. Widziałem film w kinie i był to jeden z najbardziej trzymających w napięciu filmów jakie widziałem w kinie ;]

Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego "Monachium" jest tak skąpo komentowanym i słabo ocenianym filmem. Swoją wypowiedź adresuję głównie do założyciela tematu, bo nie mogę się zgodzić z jego opinią i skandalicznie niską oceną. Po pierwsze film nie jest skomplikowany. Tak możemy określić relacje palestyńsko-izraelskie (arabsko-żydowskie), akcję likwidacji zamachowców z Monachium czy też to, co siedziało w głowach agentów Mossadu, którzy zaczynają wątpić w celowość i skuteczność swoich działań. Wydaje mi się, że Spielbergowi udało się to wszystko przedstawić widzowi w bardzo przystępny sposób.
Po drugie, czy rzeczywiście uważasz, że tytuł "Monachium" nie ma nic wspólnego z tym co się dzieje na ekranie? Przecież to właśnie akcja "Czarnego września" jest przyczynkiem do wszystkich operacji przeprowadzanych przez bohaterów. Gdyby nie Monachium, nie byłoby akcji wymierzonej w ludzi takich jak Abu Daub czy Salameh. A co Steven chciał osiągnąć kręcąc ten film? Może to, za co naskoczyłeś na niego, już na początku swej wypowiedzi. Przy okazji świetnego sensacyjnego filmu mówi, że wojny/konflikty na tle wyznaniowym oraz ludzkie dążenie do zemsty to (jak to określiłeś w nieco innej sytuacji) bullshit.
Mówisz, że dajesz filmowi 3/10, ale nie stwierdzasz tak naprawdę dlaczego, aż tak nisko go oceniasz. Jak dla mnie przedstawiona została ciekawa, mało znana przeciętnemu człowiekowi historia, okraszona świetną grą aktorską i znakomitymi zdjęciami (do czego pan Kamiński zdążył nas już przyzwyczaić).Największym atutem produkcji jest jednak to, że trzyma w napięciu od początku do końca. Akcja nie traci, nawet we fragmentach retrospekcyjnych, gdy reżyser cofa się do wydarzeń z wioski olimpijskiej, a następnie nieudanej akcji odbicia izraelskich sportowców na lotnisku. Nie zgodzę się również, że o samym zamachu dowiadujemy się niewiele. Widz, dostaje tyle ile powinien. Widzimy jak Palestyńczycy dostają nie na teren wioski olimpijskiej, dramat w pokojach sportowców, ich śmierć. Całość uzupełniają telewizyjne komentarze dziennikarzy. To pozwala na utrzymanie szybkiej, trzymającej w napięciu akcji.
Reżyser gra na ludzkich emocjach. Początkowo widz (pod wpływem akcji terrorystów) stara się zrozumieć sens operacji służb specjalnych Izraela. Następnie widzi jeszcze niedoświadczonych, nieco przestraszonych Żydów, którzy zaczynają mordować w akcie zemsty. Kiedy dowiaduje się o następcach zlikwidowanych terrorystów i obserwuje śmierć członków izraelskiego oddziału, zaczyna wątpić w sen całej operacji. Całości dopełnia chyba jedna scena - kiedy gł.bohater kochając się ze swoją żoną, nie może porzucić myśli o wszystkich ofiarach tej małej wojny (po jednaj, jak i drugiej stronie).
Jak dla mnie film jest naprawdę znakomity i zdecydowanie zasługuje na ocenę wyższą niż 3/10...

co ty masz miedzy uszami? niech lekarz sprawdzi czy to MÓZG.